7 października 2012

Październik

Pozwoliłam komuś przejąć nade mną władzę. To przełomowy moment. Nigdy nie sądziłam, że mogłabym być szczęśliwa z takiego powodu.

Waga zeszła na dalszy plan, ale czuję że tyję. Życie studenckie jest zabójcze dla sylwetki. Dwa kierunki są zabójcze dla życia. Cały czas albo śpię albo siedzę na uczelni. Nie ma sił na bieganie. Ba! Nie ma nawet czasu. Mam nadzieję, że niebawem wszystko jakoś ogarnę...

5 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o studenckie życie - nie strasz mnie ; o. Niedługo planuję zacząć swoje, bo póki co można to nazwać jedynie studencką wegetacją. Chociaż owe studenckie nie-życie jest korzystne dla sylwetki.

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak z ciekawości - co studiujesz? Mnie czeka wybór już za niecały rok, a ja jestem w przysłowiowej dupie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, uczucia zawsze zmieniają podejście do życia :) Życzę szczęścia. trywialna2

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam!
    Jak tam u Ciebie?
    Widzę, że chyba dobrze?

    OdpowiedzUsuń