22 grudnia 2012

Zimowa depresja

Co się ze mną dzieje? Płaczę po nocach, nie uśmiecham się już tak jak kiedyś... Nawet leżąc z nim, w łóżku popłynęło kilka łez. Czyżbym robiła coś przeciwko sobie? Ale co?
Chyba czuję się winna, że nic nie czuję. Próbuję to zakryć wielkimi słowami, gestami, przekonać samą siebie że jestem szczęśliwa, że powinnam być. Przecież on jest taki mądry, wyrozumiały, czuły, ale ja chcę bardziej czuć. A może czuć cokolwiek. Podczas głodówki jestem jednym wielkim odbiornikiem bodźców ze świata, nic nie umknie mojej uwadze. Zaczęłam się do niej przygotowywać. Efekt -2 kg. Oby tak dalej. Jeszcze 8,5...

5 komentarzy:

  1. miałam tak przez jakiś czas, ale sama się ogarnęłam, nie wiem co Ci poradzić...bo sama w końcu znajdziesz rozwiązaniem.
    świetnie radzisz sobie z dieta, trzymaj sie kotku, Wesołych Swiat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacisnąć zęby i do przodu!
    Już spadają, wiec teraz tylko będzie łatwiej.
    Wiesz o co chodzi!
    Chudch świąt!
    zachuda
    www.zachuda.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Może nie jesteś do końca sobą i stąd ten dyskomfort?
    Co u mnie ? Zgubiłam wszystko, nawet swoją tożsamość. Dręczy mnie przygniatające poczucie niespełnienia i poczucie przeciekającego przez palce czasu, którego już nigdy nie odzyskam. Jednocześnie mam świadomość, że przecież mogę wszystko zmienić, ale nie potrafię, jestem bezsilna. Nie potrafię już pisać i prowadzić bloga, wykoleiłam się z tej sfery życia i nie umiem wrócić. Jednym słowem wszechogarniająca niemoc.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może nie kochasz? To sie czuje... {trywialna2}

    OdpowiedzUsuń
  5. W ogóle sobie nie poradziłam. Chyba z dnia na dzień jest coraz gorzej, za chwilę osiągnę życiowe dno. Chcę się z tego wyplątać, ale nie potrafię, nie wiem od czego zacząć.

    OdpowiedzUsuń