23 grudnia 2013

Zwrot!

Na wadze 55 kilo... jeszcze jeden i będzie waga maksymalna.
Oj Maryna... Co się z Tobą dzieje? To miłość?
Może. Zapomniałam już o co walczyłam.
Ale teraz miarka się przebrała, mam już tego dość. Nie mogę znieść tego widoku w lustrze, tych fałdek, wylewającego się tłuszczu ze spodni, opiętych koszulek i przyciasnych sweterków. Kończę z tym, bo ile można się źle czuć ze sobą, obwiniać o każdy gram. Czas wziąć ster we własne ręce. Już! Teraz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz